piątek, 15 sierpnia 2014

Naprawdę mi przykro

Krótko, zwięźle i  temat.
Jest tutaj około 4/5 osób, od których komentarze pojawiły się przynajmniej dwa razy. Nie wymagam wiele. Chcę tylko, żebyście napisali w komentarzu nawet głupią kropkę. Żebym wiedziała, że jeszcze ktoś tu jest. To serio tak wiele? Trzy sekundy z życia...
Sprawa jest następująca: rozdział 18 nie pojawi się, dopóki pod rozdziałem 17 nie pojawią się przynajmniej 3 komentarze (ze względu na trzech obserwatorów). I nie mówię tutaj o spamie z anonima jednej osoby.
"Jeżeli wy nie macie czasu komentować, ja nie mam czasu dla was pisać".
Wiem, że brzmię jak suka, ale byle co napisane w komentarzu naprawdę wywołuje u mnie uśmiech i motywuje, bo widzę, że ktoś ze mną jest. Dla was to tak mało, a dla mnie tak dużo. Dlaczego więc was nie widać?

3 komentarze:

  1. Z tego co wiem, sama prowadzisz bloga. Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie, komentarze są bardzo ważne. Nie dla tego, żeby się nasłuchać pochlebstw, czy coś, bo zazwyczaj kiedy ktoś już decyduje się dodać komentarz, to pisze coś miłego. Nie, nie, nic z tych rzeczy. Komentarze są dla mnie ważne, ponieważ chcę widzieć, że ktoś mnie zauważył. I nie wiem za jaką musisz mnie mieć idiotkę, żeby uważać, że nie promuję swojego bloga ;) Ale ok, to twoje zdanie i szanuję je.
    Plus wiem, że są wakacje. Niespodzianka, też je mam! Rozumiem, że nie spędza się tyle czasu w internecie, ale naprawdę nie sądzę, że żadne z was nie poświęciło choć chwili na zajrzenie choćby na Facebooka. Dlaczego piszę, że chcę chociaż kropkę? Ponieważ wystarczy mi fakt, że ktoś tutaj jest.
    Wiem, że zabrzmiałam egoistycznie i chamsko i jak suka i co się tam jeszcze da. Ale nie wymagam wiele. Nie zmuszam was do komentarzy. Może komuś się już nie podoba to, co piszę, więc... Chodzi mi o to, żeby ktoś kto tutaj już jest, pokazał się. Tyle :)
    Dziękuję za uwagę i przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po czasie wywnioskowałam, że obydwie mamy różny stosunek do komentarzy. Ty je traktujesz jako... takie jakby wpisy do księgi gości, ja natomiast wolę, gdy ktoś wyrazi w nich swoją opinię nt. rozdziału, fabuły, itp. I nie, ja także nie traktuję komentarzy jako pochlebstw, zdecydowanie wolę, gdy ktoś wytknie mi moje błędy. To mi pomaga, bo ja bloga założyłam po to, by właśnie sobie pomóc. Pod koniec roku szkolnego zauważyłam, że prace pisemne na j.polski wychodzą mi coraz lepiej, dostawałam z nich szóstki, piątki. Nauczycielka to też dostrzegła. Dała mi na koniec piątkę. Widząc, że inni doceniają moją pracę i równocześnie starają się wspomóc moją pisaninę, tworząc długie i wyczerpujące komentarze, ja także staram się na każdym obserwowanym blogu napisać coś pomocnego i miłego. Dlatego trochę mnie zirytował ten post, sądziłam, że też wolisz poczytać takie komentarze, jakie ja preferuję. Ok, skoro wolisz przeczytać po dwa słowa od jednej osoby... Tylko wciąż denerwuje mnie zawartość tego posta, kochana. Czy bardziej kulturalnym sposobem nie byłoby zostawienie informacji o nowym rozdziale w zakładce spam u każdego z nas? Albo nie wiem, pod rozdziałem? Bardziej zachęcające. Na pewno znasz nasze adresy.
    Co do internetu – ja nie siedzę codziennie na fb. Niespodzianka! Nie jestem typem osoby, która lubi przeglądać głupawe posty. Facebook traktuję jako miejsce, gdzie mogę porozmawiać z innymi na czacie, czy w grupach. Dlaczego więc powinnam siadać do laptopa czy telefonu zawsze po powrocie od znajomych lub z miasta? Przecież dopiero co z nimi rozmawiałam. A jak już go odpalam w takiej sytuacji, to przede wszystkim, żeby otworzyć Worda i napisać jeszcze kilka stron do rozdziału. Do tego nie potrzebuję połączenia sieciowego.
    Rozumiem twoje wzburzenie, teraz, po czasie, widzę, że mój komentarz brzmi trochę zbyt... wrednie, niż sądziłam na początku. Szczerze mówiąc, to czekałam na twoją odpowiedź, bo mniej więcej takiej się spodziewałam.
    Nie martw się, jesteśmy tutaj. Inni doceniają twoją pisaninę komentarzami, ode mnie dostałaś LBA. Niektórzy tylko czytają. Spokojnie.
    Co do reklamy... kochana, prosząc mnie, jako czytelniczkę o rozsławienie, nie jest dobrym pomysłem. To tak, jakby ktoś zrobił zakładkę "Polecam!", a ty pod jednym z postów poprosiłabyś go na siłę o wpisanie twojego bloga do tej zakładki. (wydaje mi się, że kiedyś zrobiłaś podobnie, bo wiem, że Nastka wpisała taki post u siebie, gdzie ciebie poleca [jeśli nie – najserdeczniej przepraszam]). Nie twierdzę, że nie spamujesz, po prostu nie zauważyłam jeszcze nigdy czegoś od ciebie na innych blogach.
    To tyle. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie prosiłam na siłę :) Pamiętam, że prosiłam o promowanie, ponieważ mimo że pisałam do zakładek SPAM wielokrotnie, nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Chciałam się wtedy upewnić, czy jest sens prowadzić bloga dalej, ponieważ jak nikt mnie nie zauważył, znaczyłoby to, że kompletnie daje za przeproszeniem dupy :)
      Z biegiem czasu zauważyłam, że taka prośba nie była najlepszym wyjściem z sytuacji, ale na błędach człowiek się uczy ;) Aczkolwiek nie przypominam sobie, żebym prosiła o wpisywanie do jakieś zakładki, czy coś :)
      Wiem, że takie posty są denerwujące, wiem to z własnego doświadczenia :) Ale po prostu... nie będę się rozwodzić, mam problemy i tyle, więc chciałam wiedzieć czy jest sens pisać dalej, bo ja naprawdę nie mam warunków do pisania, a i tak jak widzę, że ktoś ma ochotę przeczytać następne rozdziały, to aż serce mi rośnie i staje na głowie, żeby coś napisać jak najszybciej i jak najlepiej :) A jak widzę, że nikogo nie ma, to sprawia mi to po prostu przykrość, ponieważ staram się.
      Nieważne, mnie ciężko ogarnąć. Wracając do tematu - dziewczyny się zmobilizowały i napisały cokolwiek od siebie, ale aż mi głupio było, że mnie przepraszały w komentarzach, ponieważ nie chciałam, żeby do czegoś takiego doszło. Jednakże rozumiem twoje oburzenie. Też bym się wkurzyła. Obiecuję, że taki post więcej się nie pojawi, ponieważ wiem, że nie każdy zawsze komentuje.Wiem to doskonale. Jednak, ja mam zbyt mało czytelników, żeby uszło mi to uwadze, ponieważ jeżeli ktoś ma ich... hmm 60, to jeżeli skomentuje tylko połowa z nich, to w sumie nie robi mu to różnicy. Ja mam ich tylko max 5, więc musisz zrozumieć, że brak jakiegokolwiek odzewu ze strony czytelników sprawia przykrość.
      Przeprasza, jeżeli poczułaś - wszystkie poczułyście - się w jakikolwiek sposób dotknięte. Nie powtórzy się to.
      Dziękuję za komentarze i za... małe otrzeźwienie :)

      Usuń